czwartek, 15 grudnia 2016

Kruklanki- powrót do przeszłości.

Zapraszam wszystkich na sentymentalną podróż do mazurskich Kruklanek.

Jest to zgrabnie zmontowany pokaz slajdów różnych materiałów fotograficznych dotyczących tej wsi wraz z komentarzem ( niestety, po niemiecku, gdyż autorem tego materiału jest niemieckim potomkiem dawnych mieszkańców Kruklanek).

Warto jednak obejrzeć- http://angerburg.info/details.php?image_id=16235&sessionid=uj29de1bf0b2vrh5a89u76fe14

Materiał ten otrzymałem od admina bardzo ciekawego forum o Mazurach- http://rygielpisz.eu/sercemazur/index.php

sobota, 5 listopada 2016

Nagrobki Strawińskich.

Zapraszam do naszej podstrony "Nagrobki Strawińskich na Litwie i nie tylko.", gdzie umieściłem kolejną porcję zdjęć nagrobków Strawińskich . Oto jedno z nich.

czwartek, 3 listopada 2016

Kolejna wyprawa na Litwę.

Oto relacja Małgorzaty z jej ostatniego wyjazdu na Litwę.


Wyjeżdżam nad ranem.Po przekroczeniu granicy kierujemy się do ukochanych Lejpun.Tam kościoł ,cmentarz proboszcz...Mąż Onute czyli na nasz język Anny, powiesił się kilkanaście lat temu i ona od tego czasu popadła w depresję.Jej mąż Mazaliauskas pochodzi z Vareny czyli z Oran.Moja praprababcia Agata, mama Michaliny, zmarła w czasie gdy Michalina była w USA w 1917 roku.

Jadę do Koniuch.Koniuchy zostawiłam sobie na koniec.Dzieje się wiele.Babcia Aniela mocno zapadła na zdrowiu...Choroba Parkinsona, nadciśnienie.Wybiega do mnie z załzawionymi oczami jak moja babcia kiedyś.Wraca przeszłość ,wspomnienia.Wiem,że babci już nie ma ,że to siostra podobna...serce mi zamiera, bo widzę ją!!!!


Do domu wchodzę jak do siebie.Witają mnie pradziadkowie, ich ogromne zdjęcie na głównej ścianie domu. Staję przed zdjęciem ślubnym przodków.Mówię - witajcie!Jestem uśmiechnięta,spokojna,jestem u siebie, tak czuję.Robię herbatę ,pokazuję babci metryki,dokumenty.Śmiesznie może to wygląda, ale rozumiemy się.
Jesteśmy szczęśliwe i wpatrzone w siebie ja wnuczka jej siostry i ona Aniela, moja kochana Aniela...

Przyjeżdża Danuta.Ogromna radość, płacze uśmiechając się.Trzymam się, nie okazuję tego,że w środku pękam...że serce się wyrywa,że gardło ściśnięte...Czuję ogromną więź,ogromne uczucie związania z nimi...Z Danutą przyjechał jakiś pan..Pomyślałam,że będzie tłumaczył, bo świetnie zna język polski.Po około godzinie słyszę jak oni po litewsku mówią, że to syn Floriana. Zastygłam.Moja koleżanka z mężem wybuchnęli śmiechem, gdy ja raptem zapytałam -Stanislovas sunus Florijanos????

-Tak!

Zerwałam się z krzesła. Mój Boże, ja Ciebie tak szukałam.!!!I od tej chwili wiedząc kim jest człowiek obok mnie słucham,zadaję pytania..ogromna ilość informacji o rodzinie, o przodkach.Mój pradziadek Krzysztof wcale nie zginął przez partyzantów...Zabili go Litwini- konfidenci, sługusy Rosjan.Najpierw bardzo ciężko go pobili.Ledwo przeżył.Był ostrożny.Wiedział.Nie jasny jest do dziś dla mnie powód jego śmierci...podobno ma to związek z Ameryką.Pewnego wieczora w styczniu 1945 roku sąsiad poprosił, by pradziadek przywiózł ziarno do czyszczenia, mieli je wiosną posiać.Pradziadek ufał temu sąsiadowi..Załadował ziarno w worki i pojechał....Koń wrócił z martwym pradziadkiem nad ranem.Został zastrzelony.Co gorsze, na śmierć skazano także babci brata Floriana ...2 tygodnie ukrywał się w bagnach w Zvirgzdenai. Florian był prześladowany.Uciekł ze wsi, zmienił nazwisko na Petrauskas i zamieszkał we wsi Mykalovas,Bardzo zawiła historia .

Syn Floriana jest jeszcze młody, ma 62 lata.Mój dziadek był jego chrzestnym dlatego ma na imię Stanisław.Dużo bym jeszcze opisała .

Odbudowałam zerwane więzi..poznaję z resztą naszej rodziny.Jedyna radość jaką ostatnio mam.


Pora na krótki fotoreportaż z tej wizyty.

To syn Floriana Nievierasa -Stanisław...wspaniały człowiek pięknie mówiący po polsku.

a tu Stanisław,ja,babcia Aniela i Danuta, córka Anieli...


Nerijus, syn Danuty.

Kilka archiwalnych zdjęć.

Jonas, mąż Anieli w młodości ( to ten pan z papierosem)

po prawej Aniela z wnukiem (dziecko-syn Danuty),kuzyn i żona Floriana Nievierasa, Albina

Babcia Aniela ( w środku)

Po prawej córka Viktora Stravinskasa, Onute Stavinskaite Mazaliauskiene w Wilkonostrach

Zdjęcie Danuty z lat młodości.

niedziela, 25 września 2016

Certyfikaty szlachectwa Strawińskich herbu Sulima.

Na podstronie "Inni Strawińscy" publikuję dziś odpisy certyfikatów szlachectwa nadane w latach 1894-95 rodowi Strawińskich herbu Sulima, potomkom Gustawa Anioła Strawińskiego.
Zapraszam do lektury a przy okazji myślę, że warto zapoznać się z ówczesną polszczyzną, trochę inną niż dziś.

środa, 13 lipca 2016

niedziela, 22 maja 2016

Jeszcze o rodzinie Niewieras.

O tej rodzinie pisałem już wielokrotnie z kilku powodów. Uważni Czytelnicy naszego bloga zapewne zauważyli, że rodzina ta była spowinowacona ze Strawińskimi poprzez małżeństwo Michaliny Strawińskiej z Krzysztofem Niewierasem. Nazwisko Niewieras na przestrzeni wieków ulegało różnym zmianom i przeobrażeniom. To akurat nie powinno dziwić, zwłaszcza, że mamy do czynienia z nazwiskiem o litewskim rodowodzie. Tak więc Niewieras spotykane było też jako Niewiera,Niewiery, Neveras, Nevera, Nievieras i jeszcze na kilka podobnych odmian.
Nazwisko to raczej dosyć rzadko spotykane występowało głównie w rejonie Daugów, ale nie tylko. Jak wiemy, Krzysztof Niewieras urodził się w Zwirżdenach w parafii Daugi. Wg dostępnych nam dokumentów, nazwisko Niewieras do roku 1818 w ogóle nie występowało w tej okolicy. Spotykamy je jednak na początku XIX wieku w Arciunach i Daszkańcach. Wynika z naszych badań, że najwięcej Niewierasów pochodziło właśnie z Arciunów. Mogło być tak, że wskutek jakiejś wewnętrznej migracji, Niewierasowie znaleźli się w Koniuchach i Zwirżdenach.
Zaczynamy od metryk rodziny Balkus. Była to rodzina spokrewniona z Niewierasami, gdyż było to rodowe nazwisko matki pradziadka Małgorzaty.













Zapis o śmierci Jana Niewiery, który zmarł 12 kwietnia.






Kolejna metryka- metryka ślubu Jerzego Niewiery z Rymiańców z Agatą Kasielonisówną z dnia 3 grudnia 1818 roku, świadkami byli Andrzej Janis i Jakub Kasielonis.





Metryka chrztu Bartłomieja Kazimierza Niewiery, syna Szymona i Katarzyny z domu Kozłowskiej, urodzonego dnia 20 sierpnia, chrztu udzielił ks. Ignacy Gustaw Elsner, kumotrami byli ( tak to się wtedy nazywało) Jan Zubielewicz, szlachcic i Marianna Olechnowiczówna.












Metryka śmierci Alfonsa Balkusa, który zmarł 10 sierpnia 1921 roku.










Teraz metryki z rodziny Niewieras. Metryka zgonu Jana Niewiery, zmarł w wieku 2 lat .






Metryka urodzenia Reginy Niewieras, córki Michała i Krystyny z d. Woysiatówny, ur. 6 sierpnia 1815 roku, rodzice chrzestni- Andrzej Zaniewicz i Krystyna Dobrowolska

Adomas Nievieras







Krystyna Olechnowicz, córka Jana i Anny Niewierówny


Ewa Sokołowska, córka Macieja i Agaty Niewierówny, ur. 27 stycznia 1816 roku ochrzczona 30 stycznia we wsi Daszkańce, rodzicami chrzestnymi byli- Tomasz Sokołowski i Marianna Giełucewiczowa


Metryka ślubu Tomasza Niewiery i Marianny Baranówny z  20 lipca 1816 roku w m. Arciuny, świadkami byli- Tomasz Janicki i Maciej Baran






















Kaziuki w gminie Kruklanki.

Kaziuki odbywały się w  GOK-u Kruklanki po raz pierwszy. Tradycja obchodzenia Zapustów na Kresach jest ciągle żywa i związana z ruchomym okresem ostatnich dni karnawału – od tłustego czwartku do wtorku. Dla sporej grupy repatriantów z Wileńszczyzny i ich potomków zamieszkujących głównie Możdżany , Kruklanki ,Wyłudy i Jeziorowskie to zwyczaj już zapomniany. Postawiliśmy sobie za zadanie przypomnienie tej tradycji. Zapusty to przede wszystkim bliny „ z pamoczką” , kindziuk , kumpiak , obwarzanki , kwas chlebowy . Na zapusty, w południe gospodyni musiała mieć wszystko przygotowane na powitanie gości – przebierańców, którzy przychodzili z życzeniami. Przygotowując się do zapustów, robiono maski. Bardzo ważne było tak się przebrać, aby nikt nie rozpoznał. Przebierańcy musieli być głośni, weseli, kolorowi. Hałaśliwa zabawa miała wystraszyć i przegonić zimę, a ziemię – obudzić. Dobrym zwyczajem było pojechać w gości , do rodziny lub znajomych – im dalej tym lepiej. 
W role przebierańców wcieliły się dzieci z Lipowa, Możdżan , Kruklanek i Wyłud. Dodatkowo w klimaty wileńskie wprowadzała gości kapela „Niezapominajki” ze Stradun oraz męska część chóru „Ojczyzna” z Węgorzewa pod kierunkiem Ryszarda Zabłotnego.
W trakcie imprezy wszyscy goście byli częstowani tradycyjnymi blinami ziemniaczanymi. Można też było obejrzeć wystawę zdjęć i dokumentów, które zachowały się w rodzinach związanych z akcją repatriacyjną z Wileńszczyzny .
Chętni mogli nabyć „Kaziukowe serca” (przygotowane przez dzieci) i wyroby rękodzieła ludowego na kiermaszu zorganizowanym przez pracownię plastyczno-ceramiczą działającą przy GOK-u we współpracy ze świetlicę wiejską w Lipowie.
( tekst na podstawie artykułu na stronie  http://gokkruklanki.pl/gok/galeria/kaziuki-2016/)
Trochę tym przydługim wstępem musieliśmy wyjaśnić naszym Czytelnikom czym były i są Kaziuki. Drugim powodem było to, że Małgorzata aktywnie pomagała przy przygotowaniach do tej imprezy, przygotowując makietę ( prezentację) ma temat swej rodziny.
Z przyczyn technicznych musiałem tę makietę podzielić na trzy części tak, aby była bardziej widoczna.
























































































Były to pierwsze Kaziuki w tej miejscowości. Odbył się także pokaz multimedialny z nagraniem wspomnień żyjących jeszcze osób z kresów-w tym moje teściowej Małgorzaty. Całość nagrywał znany na tych terenach Jan Racis. Było też przedstawienie obrazujące życie na kresach w wykonaniu lokalnych mieszkańców. Dziesiątki zdjęć, pamiątek, listów a także potrawy wileńskie. Kaziuki w Kruklankach odniosły ogromny sukces.Także już na stale będą tu organizowane.Na fotografiach które zamieściła Małgorzata na makietach są rodziny Czupajło ,Gejno z Rudziszek oraz rodzina jej męża Bogdanowicz i Pużewicz z parafii Mejszagoła.


Boćwinka wiosną.

Ciężko określić o jakiej porze roku wieś Boćwinka jest  najpiękniejsza. Wydaje mi się, że jednak wiosną.







































poniedziałek, 18 kwietnia 2016

O Boćwince w księgach kościelnych.

Okazuje się, że nie tylko księgi metrykalne zawierają wiele cennych informacji. Taką kopalnią informacji są też inne dokumenty sprzed lat. W tym przypadku są to księgi rachunkowe prowadzone w miarę skrupulatnie przez proboszcza z Kruklanek.
Czego możemy dowiedzieć się z tych dokumentów? Np. sporo informacji ogólnych o tym, jakie kwoty pieniędzy przeznaczano w danej wsi na opłacenie organisty, ogrodnika, kto zapewniał transport i inne usługi. Jeszcze cenniejsze są wykazy osobowe. Z nich dowiadujemy się kto tam wtedy mieszkał. Okazuje się, że w XVIII i XIX wieku mieszkało tam sporo osób o polsko brzmiących nazwiskach. Wprawdzie administracja niemiecka trochę je poprzekręcała, ale możemy domyśleć się prawidłowego ich brzmienia,
Oto kilka takich zapisów.
Ten zapis pochodzi z 1754 roku. Wymieniony jest tu Jacek Brozio, kowal z Boćwinki.


































Na tej liście widać takie osoby z Boćwinki jak: Jan Kruczina, Peter Kieksa, Wojtek Pawłowski, Wojtek Zawadzki.


































Na tej liście z 1753 roku są osoby o nazwiskach: Grigo, Dzióbek, Kruczina, Goldweit, Górski, Porada, Pośpiech.


































Ciekawostką jest dla mnie fakt, że na jednej z list nazwa wsi oznaczona jest jako Bodzwinken a nie Neu Freudenthal. Było tak w roku 1754, jednak w kolejnych dokumentach wieś ta występuje jako Neu Freudenthal.
Na resztę skanów tych dokumentów zapraszam do podstrony "Boćwinka- Neu Freudenthal". Nie chciałbym po prostu zdominować strony głównej naszego bloga dokumentami o Boćwince, bo nie to jest tematem wiodącym tego bloga.


niedziela, 17 kwietnia 2016

niedziela, 27 marca 2016

Wesołych Świąt!



















Wszystkim naszym Czytelnikom życzę , aby te Święta Wielkanocne przepełnione były pokojem, miłością i odpoczynkiem w gronie najbliższych. Niech radosny dzień Zmartwychwstania Pańskiego odnowi Waszą wiarę i wniesie nadzieję, a powracająca do życia natura będzie natchnieniem w codziennym życiu. W tym świątecznym czasie przesyłam Wam serdeczne życzenia: Wesołego Alleluja!