Wydaje mi się, że jesteśmy świadkami ważnego odkrycia. Otóż w trakcie indeksacji parafii Świętojeziorskiej, Małgorzata Bogdanowicz trafiła na akt zgonu Marcina Knakfusa. Na pewno miłośnicy zabytków Wilna powinni znać to nazwisko, bo postać to była znana ale i kontrowersyjna.
Marcin Knackfus urodził się on około 1740 r. w Wólce Ostrożeńskiej niedaleko Garwolina.
W 1768 r. w wieku 28 lat Marcin Knackfus przybył do Wilna, aby praktykować w zawodzie architekta. Z tym miastem związał się na długo. Został zatrudniony przez biskupa wileńskiego, Ignacego Jakuba Massalskiego. Powstańcy polscy powiesili potem w Warszawie tego zdrajcę – targowiczanina dla kary należnej i przykładu publicznego. W kwietniu 1771 r. z polecenia biskupa i samej kapituły wileńskiej Knackfus dokonał oględzin i pomiarów na terenie katedry, sporządzając „Akt defekcyjny o stanie”. Marcin Knackfus służył w wojsku Wielkiego Księstwa Litewskiego, otrzymując w wieku około 25 lat stopień kapitana. Jednocześnie do 1773 r. wykładał w wojskowej szkole Litewskiego Korpusu Inżynierskiego. Potem prowadził zajęcia z architektury w uczelni jezuickiej przekształcanej wówczas, po kasacie zakonu, w Szkołę Główną Litewską. Został tam pierwszym profesorem architektury cywilnej i praktycznej, z czasem zajmując miejsce ks. Mateusza Kisielewskiego. Knackfus pracował także przy projektach i przebudowach kilkunastu wileńskich pałaców. Wspomnijmy tutaj tylko rezydencje de Reussów przy placu Biskupim, Łopacińskich z bogatym portalem przy ul. Skopówka, Abramowiczów przy ul. Wielkiej, Tyzenhauzów przy ul. Niemieckiej. Był autorem projektów konwentu dla ubogiej szlachty i budynków dla szkół parafialnych. Nadzorował rekonstrukcję Zielonego Mostu oraz budowę archiwum Trybunału Litewskiego przy Zamku Dolnym, nieopodal wrót zamkowych. Wykonał plan zabudowy i regulacje ulic oraz placów na Pohulance, a także na innych przedmieściach, pomiary Starego Zamku i koszar Ogińskiego. Z projektów wykonywanych lub nadzorowanych, czy też budowli restaurowanych poza Wilnem, z Knackfusem związany jest dwór Zabiełłów w Pojeziorach, budynek szkoły parafialnej i kościoła w Traszkunach, kościoły w Kurtowianach, Lachowiczach, Szawlach, Poniewieżu, a także świątynia w Trokach.
Marcin Knackfus był członkiem trzech lóż masońskich działających w Wilnie („Du Bon Pasteur à Vilna”; „Temple de la Sagesse”; „Gorliwy Litwin”). Ludzie żyjący wówczas, zresztą podobnie jak niektórzy dzisiaj, wyznający spiskowe teorie dziejów, sądzili, że masoneria miała rzekomo wielki wpływ na losy świata. Wtedy dla osób majętnych o poglądach liberalnych, a Knackfus takim człowiekiem właśnie był, taka działalność w kręgach wolnomularskich stawała się sposobem na spędzanie wolnego czasu. W 1794 r. uczestniczył on w działaniach wspierających insurekcję kościuszkowską na Litwie. Tamtejszym władzom powstańczym przedstawił model młyna obozowego w kształcie wozu z zaprzęgiem do trzech koni. Taki podróżny młyn mógł zemleć w czasie drogi podczas doby pięć beczek żyta. Został zmuszony przez Rosjan do osiedlenia się na terenie zaboru pruskiego. Dwadzieścia lat wcześniej nabył domek w Serejkiszkach nad Wilenką, czyli na obszarze dzisiejszego Ogrodu Bernardyńskiego, wówczas uniwersyteckiego Parku Serejkiskiego. Dokonał też pomiarów i planów tego miejsca. Swego czasu istniało drewniane przedmieście i ulica Serejkiszki prowadząca od Zamku Dolnego do klasztoru bernardynów. Po upadku powstania kościuszkowskiego żołnierze rosyjscy w odwecie za udział wilnian w zbrojnym zrywie spalili zabudowania znajdujące się na terenie Serejkiszek. Nieruchomość Knackfusa jednak ocalała. Po upadku powstania kościuszkowskiego Marcin Knackfus z powodu rozpoczynających się prześladowań rosyjskich wyjechał na Suwalszczyznę, jednakże potem powracał co pewien czas do Wilna. W międzyczasie, pracując w Pojeziorach koło Wyłkowyszek przy granicy z Prusami, pisał w liście, że stan jego zdrowia pogarsza się, czuje się samotnym, zrujnowanym emigrantem, ale liczy jeszcze na odzyskanie niepodległości i uwolnienie kraju od władzy Rosjan. Wówczas to zaprojektował dla kasztelana mińskiego Szymona Zabiełły pojeziorski pałac. Końcówka ziemskiej egzystencji Knackfusa ginie w mrokach historii. Niewiele wiadomo o ostatnim okresie jego życia. Jeszcze w latach 1820–1821 wileńscy masoni zbierali środki finansowe na zapomogi dla swojego byłego brata, wtedy już człowieka bardzo schorowanego. Zmarł prawdopodobnie w Wilnie. Związek małżeński zawarł z Agnieszką Pawłowską. Mieli urodzonego w 1767 r. syna Joachima oraz córkę Katarzynę, która wyszła mąż za byłego porucznika wojsk polskich, Macieja Olszewskiego.
( na postawie Artykułu opublikowanego w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 3 (9) 21-28/01/2023 autorstwa Tomasza Balbusa z IPN)
Teraz akt zgonu Marcina Knakfusa.
Według tego dokumentu wynika, że Marcin Knakfus zmarł 24 listopada 1822 roku o godzinie 11-tej w nocy, w domu pod numerem drugim w Szławantach. Były kapitan Wojsk Polskich liczący 94 lata, pozostawił żonę Ludwikę z domu Szyndelmaizer. I tu jest problem. Oficjalnie wiemy, że ożenił się z Agnieszka Pawłowską przed 1767 rokiem. Nie wykluczamy jednak, że Ludwika była jego kolejną żoną.
Mamy kolejny materiał dotyczący rodziny Marcina Knakfusa. Tym razem dotyczący jego córki Józefaty. W roku 1824 urodziła ona córkę Paulinę. Oto metryka chrztu Pauliny.
" Roku Tysiącznego Ośmsetnego Dwudziestego Czwartego Dnia dwudziestego piątego Miesiąca Stycznia o godzinie trzeciej z Południa. Przed Nami- Proboszczem Święto- Jeziorskim, Urzędnikiem Stanu Cywilnego, gminy Święto-Jeziorskiey w Obwodzie Seyneńskim, Woiewództwa Augustowskiego. Stawiła się Zofia Sałońska Kucharzowa licząca la trzydzieści dwa, we Dworze Szławantach, tuteyszey gminy zamieszkała i oświadczyła Nam, że dnia dwudziestego trzeciego Stycznia roku bieżącego o godzinie piątey rano: JPanna Jozefata Knakfusówna szlachcianka licząca lat ośmnaście Córka Zmarłego JPana Marcina Knakfusa Kapitana Woysk Polskich przy tymże Dworze we wsi Szławantach na kącie mieszkaiąca w Domu pod numerem trzecim porodziła Dziecię płci żeńskiey które Nam okazuie któremu daie Imię Pawlina. Rzeczone oświadczenie i pokazanie Dziecięcia nastąpiło w przytomności Wawrzyńca Pawasona liczącego lat czterdzieści cztery, tudzież Jakuba Zelanisa Dwadzieścia sześć lat liczącego, we wsi Juszkowcach tuteyszey Gminy na Gospodarstwie zamieszkałego. Poczem ninieyszy Akt Urodzenia przeczytany i podpisany przez Nas i Jakuba Zelanisa iako świadka, oświadczaiąca zaś i drugi świadek pisać nie umieią. X. Antoni Dzwonkowski."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz