Uroki indeksacji.

W związku z tym, że od jakiegoś czasu Małgosia zajmuje się indeksacją parafii Lejpuny, ( nie chciała się na razie tym chwalić!) postanowiliśmy utworzyć osobną podstronę dotyczącą ciekawszych zapisów dotyczących tej parafii. Przez ten niedługi czas nazbierało się tego całkiem sporo i dobrze byłoby od czasu do czasu zaprezentować różne "kwiatki" z tej parafii.

Co tutaj będzie? Na początek opublikowana wcześniej metryka o długowiecznej kobiecie ze Świętojańskich, która to rzekomo żyła...121 lat! Nie bardzo w to wierzymy, ale faktem jest ten zapis.


Kolejna ciekawa metryka dotyczy zgonu księdza Józefa Lenczewskiego, wieloletniego proboszcza parafii lejpuńskiej. Ksiądz Lenczewski zmarł na Plebanii Lejpuny 5 kwietnia 1831 roku w wieku 70 lat.


 Nastepna ciekawostka to metryka zgonu kanonika Antoniego Kruszewskiego, właściciela lejpuńskiego dworu.Antoni Kruszewski zmarł na dworze Lejpuny dnia 15 maja 1820 roku. Ale może odczytajmy cały tekst tej metryki:

" J. W. Antoni Kruszewski pierwszy Kanonik Katedry Wileńskiej, Kolator i Fundator Kościoła i Dziedzic Leypun wieku 69, dnia 15 Maja 1820 roku umarł z Apoplexyi i pochowany na Dniu 23 tegoż Miesiąca w Kościele Murowanym, tymczasowie."


Teraz metryka o zgonie kolejnego proboszcza lejpuńskiego- Floriana Milewskiego, który był tam stosunkowo krótko i zmarł 20 listopada 1837 roku w wieku zaledwie 35 lat.


 

 

Kolejna metryka jest o tyle ciekawa, bo jest nietypowa. Może dlatego warto ją całą odczytać:


" Działo się we Wsi Kościelnej Lejpunach dnia czternastego Października 1837 roku o godzinie jedenastej przed południem. Stawili sie Maciej Czurlanis lat dwadzieścia pięć i Kazimierz Czurlanis lat dwadzieścia trzy mający i obadwaj gospodarze we wsi Rycelach zamieszkali i oświadczyli, że w dniu tymże samym o godzinie dziesiątej przed południem żyć przestał przez wystrzał fuzji ( z której cały nabój przeszedł przez szyję) Wincenty Czurlanis, furman Wielmożnego Józefa Szymborskiego Dziedzica dóbr Komoruńce lat trzydzieści mający, syn Jerzego i Katarzyny z Prokopów małżonków Czurlanisów już nieżyjących, gospodarzy ze wsi Weszel. Zostawiwszy po sobie owdowiałą zonę Annę z domu Szymanisów. Po przekonaniu się naocznie o wypadkowej śmierci Wincentego Czurlanisa Akt ten po przeczytaniu stawającym którzy są braćmi rodzonemi zastrzelonego i przez nas został podpisany, świadkowie zaś pisać nie umieją. Ksiądz Floryan Milewski, Proboszcz Parafii Lejpuńskiej."

Zwróćmy uwagę na ten fakt: Wincenty Czurlanis zmarł 14 października 1837 roku a chowający go ks. Milewski zmarł niedługo później, bo 20 listopada tego samego roku...

Ciąg dalszy nastąpi...

Skoro obiecałem ciąg dalszy rewelacji z lejpuńskich metryk, to prezentujemy kolejne.

Na początek dwie metryki zgonu dwóch sióstr z Hebrowszczyzny, które 20 lipca 1837 roku utonęły w Jeziorze Wielkim w samo południe. Jedna z nich miała 15 lat, druga 18...

Następna metryka i następne nieszczęście- śmierć od uderzenia pioruna w Podlipkach. Dnia 11 sierpnia 1839 roku zginął tragicznie Dominik Sadowski lat 26...


 

Zdarzały się też przypadki zgonów dzieci- podrzutków. Oto taki przykład: zgon 3-letniego Tomasza, który zmarł 5 marca 1839 roku we wsi Sańkowcach.


Kolejne przypadki nieszczęśliwych zgonów.

Metryka zgonu z Koziulańców- śmierć Benedykta Symonanisa przez zastrzelenie.

Kolejny nieszczęśnik- Maciej Mizer lat 26, który utonął w rzece Niemen, jego ciała nie odnaleziono.


Następny topielec- Florian Sieńkowski lat 9 utonął w rzece Poserejka.


I kolejny topielec- Antoni Kalinowski lat 11, który utopił się w jeziorze zwanym Dziad.


Jeszcze jeden topielec- Ignacy Urban lat 9, który utonął w rzece Niemen.


W Podlipkach 25 listopada 1834 roku znaleziono w lesie martwego Jerzego Ponialisa, służącego z tej wsi, mającego lat 61.

Niewątpliwie ciąg dalszy nastąpi...

I jest ciąg dalszy. oto dwie metryki zgonu z tej samej parafii. Pierwsza jest ze wsi Jawojsze.


 
Dnia 10 czerwca 1842 roku we wsi Jawojsze o godzinie czwartej rano od uderzenia pioruna zginęła 16-letnia Agata Witukonisówna...

Drugi tragiczny przypadek miał miejsce w Wilkonostrach. 


 
Dnia 31 marca 1842 roku w Wilkonostrach zginął przygnieciony wozem z drzewem surowym, 12-letni Jerzy Graużal ( Graużalis)...


Tym razem coś z ksiąg metrykalnych z parafii Liszków, bo teraz ta parafia nas zajmuje. Oto niecodzienna metryka ślubu gdzie mowa jest o...bigamii!


Nikt chyba nam nie powie, że indeksowanie dawnych metryk jest nudne! Tym razem mamy dla Was dwa ciekawe akty metrykalne, na swój sposób dosyć oryginalne. Ale do rzeczy- w tym oto akcie jest mowa o tym, że ...mąż porzucił żonę!


Zwróćcie uwagę na ten fragment: " której mąż Hilary Kalinowski rolnik, nie wiadomo gdzie się znajduje, gdyż od dawna ją porzucił."

Teraz drugi dokument.



Tu z kolei mowa jest o zmarłej "Katarzynie Pacewiczowej, wdowie stanu rolniczego mającej 75 lat,na łaskawym chlebie zamieszkała, której mąż Jerzy Pacewicz rolnik we wsi Narwidziszkach w parafii okolnickiej Powiatu Trockiego Guberni Wileńskiej w Kraju dawniej Polskim a teraz Rosyjskim na gospodarstwie zamieszkały pomarł."

Dzisiaj o nietypowym problemie związanym z indeksacją. Okazuje się, że bywały i takie przypadki. Otóż okazało się, że roztargniony proboszcz lub skryba, pomieszał dwie metryki urodzenia i wyszedł z tego niezły bałagan! Rzecz dotyczy urodzenia dwojga dzieci o tym samym imieniu Regina. Były ochrzczone tego samego dnia w odstępie godziny czasu. Ale może najpierw sama metryka. Właściwie metryki, bo publikuję obie.



Żeby było ciekawie, to napisano na marginesie, że to akt urodzenia Reginy Krzywickiej w akcie 107, ale także i w akcie 108! To dopiero galimatias, także dla indeksującego! Udało nam się jednak to wyprostować. Tak więc akt 107 mówi o urodzeniu Reginy Nowagackiej urodzonej 3 września 1825 roku w Ponarach a ochrzczonej o godzinie 2 po południu ( ale nie Krzywickiej), która była córką Józefa i Reginy z domu Szymonanis. Akt 108 dotyczy urodzenia Reginy Krzywickiej córki Jana Krzywickiego i Ewy Staniawskiej, urodzonej dnia 3 września 1825 roku we wsi Ponary a ochrzczonej o godzinie 3 po południu. Tak więc zagadka rozwiązana!

Po skończeniu indeksacji z Lejpunów i Liszkowa, Małgosia przeszła do parafii Wiejsieje. I tutaj pojawiają się różnego rodzaju ciekawostki związane z indeksowaniem metryk. Oto ciekawa metryka zgonu dotycząca nagłej śmierci księdza. Oto ten dokument.


W metryce tej czytamy, że dnia 25 miesiąca lipca 1820 roku o godzinie siódmej wieczorem ksiądz Wincenty Paszniewicz proboszcz wiejsiejski lat 59 mający w Wiesiejach zamieszkały, powracając z folwarku Ginczan w drodze między wsią Rusańcami (?) i Czuwańcami Mereckimi przez nagłe wybicie się krwi ( czyli apopleksją) życia dokończył. Trzeba przyznać- niecodzienna metryka zgonu!


Kolejny tragiczny wypadek. tym razem z parafii Wiejsieje z 1808 roku. Zginął młynarz przygnieciony kołem palczastym, jak to określono.


Kolejny kwiatek z wiejsiejskiej parafii. tym razem rzadka rzecz, czyli dopisek o unieważnieniu małżeństwa. Niestety, nie podano przyczyny owego unieważnienia.



W metryce tej widzimy podpis księdza Łukasza Zubrzyckiego. Tak się złożyło, że ten sam ksiądz skończył swe życie w Wiejsiejach. Oto jego metryka zgonu odkryta przez Małgosię w trakcie indeksacji tej parafii.


Ksiądz Zubrzycki zmarł w wieku 71 lat dnia 23 października 1830 roku w Wiejsiejach na plebanii. Szkoda, że nie mamy możliwości prześledzić wcześniejszych losów księdza i raczej nie poznamy informacji o jego rodzicach i ich ślubie. A to z tej przyczyny, że nie mamy dostępu do akt z tej parafii z połowy XVIII wieku. Wiemy tylko, że Łukasz Zubrzycki był synem Macieja i Reginy z domu Płukis i urodził się około 1759-60 roku.

Kolejny ciekawy akt zgonu ( jeśli można to tak określić) to śmierć samobójcza Wawrzyńca Ćwiklicza wyrobnika z Wiejsiejów, lat 40 liczącego, syna Kazimierza i Agaty, który został znaleziony dnia 16 listopada 1830 roku. Powiesił się na drzewie topoli. 


 Jeszcze jeden tragiczny zapis ( dosłownie z ostatniej chwili!), tym razem o utonięciu.



Dnia 3 sierpnia 1830 roku o godzinie 6 po południu w Wiejsiejach  utonęła w jeziorze 16-letnia Marianna Chatkowska, córka Antoniego i jego żony Rozalii Krasnoborskiej.

Tym razem niecodzienna metryka zgonu z parafii Kopciowo. Przekażę pełną treść aktu ze względu na specyfikę ówczesnej polszczyzny.



" Roku Tysiącznego osiemsetnego dwudziestego czwartego Dnia Trzydziestego pierwszego Miesiąca Maia. Przed nami Proboszczem y Urzędnikiem Stanu Cywilnego Gminy Kopciowskiej Powiatu Dombrowskiego w Woiewództwie Augustowskim, stawili się: Benedykt Burba gospodarz liczący lat Dwadzieścia Siedem, brat Stryieczny Zeszłego ze wsi Kowalew, Stanisław Subacz Gospodarz ze Wsi Subaczów maiący lat Trzydzieści Osiem, sąsiad Zeszłego, oba Gospodarze z Wsiów wyżej wymienionych y oświadczyli nam, iż Dnia Trzydziestego pierwszego Miesiąca Maja roku bieżącego  o godzinie Siódmej Wieczorney Umarł nagło śmiercią Antoni Burba maiący lat Trzydzieści Osiem Żonaty we Wsi Kościelney Kopciowie w Domu Proboszczowskim przymieszkawszy w Akcie Weselnym za Swata a Exunterowany w Seynach w Mieście Powiatowym y tamże został pochowany a do Aktu Naszego doniósł Teść Zeszłego Michał Pieciul ze wsi Subaczów Dnia Dwudziestego pierwszego Miesiąca Lipca roku bieżącego. Poczem oświadczaiący znami ninieyszy Akt Zeyścia nagłey śmierci po przeczytaniu onegoż Stawayącym niepodpisali iako nieumieiętni pisma."

Kolejna ciekawa metryka z Kopciowa. Jeśli ciekawą można ja nazwać, gdyż chodzi o akt zgonu, ale przedtem sama metryka.


Spróbuję odczytać ten akt ze względu na jego niecodzienną treść.

Działo się we wsi kościelnej Kopciowie dnia 29 czerwca 1830 roku o godzinie 9 z rana. Stawił się Stanisław Kodziewski syn zmarłego, w obecności Konstantego Kodziewskiego swego stryja a brata zmarłego, gospodarza z tejże samej wsi mającego lat czterdzieści osiem i Andrzeja Gruździa gospodarza we wsi Kowale zamieszkałego lat 50 mającego i oświadczył, że dnia 28 tegoż miesiąca o godzinie 5 po południu, na polu otwartym, przypadkiem siekierą przy pługu orzącego zabił Łukasz Piotrowski, kawaler służący we wsi Kopciowie, mający lat 25, Tomasza Kodziewskiego gospodarza lat 54 mającego, zamieszkałego we wsi Mięciszkach. Po przekonaniu się naocznie o zejściu Tomasza Kodziewskiego, akt ten stawającym przeczytany, przez nas podpisany został, stawający niepiśmienni. Przytem ciało zmarłego, wedle wyroku Sądu Pokoju Powiatu Sejneńskiego za wiedzą policji w Sejnach pogrzebione. 

To oczywiście ogromna tragedia. Mnie zastanawiają jednak dwie rzeczy- po co parobek miał siekierę przy sobie, gdy gospodarz orał pługiem? Druga rzecz- dlaczego Tomasza Kodziewskiego pochowano w Sejnach a nie na kopciowskim cmentarzu? Być może pochodził z Sejn i dlatego tam go pochowano. Pewnie nie poznamy odpowiedzi na te pytania.

Kolejne "rewelacje" z indeksacji parafii w Kopciowie. Oczywiście o zgonach, bo tu jest najwięcej niespotykanych historii, tragicznych niestety, w swej wymowie.



"Rozalia Radoszkiewiczowa, wdowa ze wsi Pomieśniki, lat 48 mająca, żona zeszłego, oświadczyła, że umarł jej mąż Antoni Radoszkiewicz śmiercią przypadkową niedobrowolną przez utonięcie w jeziorze po pijanemu jeszcze w dniu 31 grudnia dopiero wydobyty z wody i pogrzebiony tamże na mogiłach." Ciekawy jest też fakt, że akt zgonu został spisany dopiero 21 marca 1834 roku, czyli Antoni Radoszkiewicz utonął 31 grudnia 1833 roku. Widocznie ciało odnaleziono dopiero po wiosennych roztopach.

Kolejne przykłady nieszczęść jakie spotykały wtedy ludzi: oto podwójna śmierć: 10-letniej dziewczynki i 67-letniej starszej kobiety, które zginęły przysypane ziemią podczas wybierania kartofli w kopcu! Straszna i tragiczna zarazem i niepotrzebna śmierć. Rzecz działa się w Mięciszkach dnia 16 kwietnia 1834 roku.



Kolejne ciekawe akty zgonu z indeksacji, jeśli można określić je ciekawymi. Ale przynajmniej są niecodzienne, dlatego tez prezentujemy takie przypadki.



Akt zgonu ze wsi Podumble w parafii kopciowskiej z 23 czerwca 1838 roku. 
Stawiła się Anna Kielmelowa, kątnica lat 53 i oświadczyła, że we wsi Podumble dnia 20 czerwca bieżącego roku o godzinie trzeciej z południa umarł Piotr Kielmel, jej małżonek lat 55 mający, w jeziorze przez nieostrożność utonął przy połowie ryb.
Dołączam do tego mapkę okolic Podumbli z feralnym jeziorem o nazwie Skajście, bo to tam zapewne Piotr Kielmel się utopił.








Kolejny akt z dworu Justianów. 
Dnia 26 lutego 1838 roku we Dworze w Justyanowie umarła Katarzyna Niewiadomska, dziewka rozbłąkana uboga, lat około trzynastu mająca, nieprzytomna z gorączki.

Poniżej lokalizacja wspomnianego Justianowa.



Następna metryka to podwójny zgon, który zawiera chyba błąd.



W akcie 56 czytamy między innymi że: Stawił się dnia 26 września 1837 roku Stanisław Kodziewski lat 30 liczący gospodarz ze wsi Mięciszki i oświadczył, że umarł Wincenty Kodziewski syn jego, z jego małżonki Jadwigi z Połoczanisów, lat 6 mający.
W akcie 57 czytamy, że: Dnia 1 października 1837 roku stawił się Stanisław Kodziewski gospodarz z Mięciszek lat 30 liczący i oświadczył, że umarła jego małżonka Jadwiga z Walentych Kodziewska jego małżonka, lat 28 mająca.
Błąd polega na tym, że na podstawie wcześniejszej indeksacji wiemy, że żoną Stanisława Kodziewskiego była na pewno Jadwiga z domu Walenta a nie Połoczanis. Niestety, takie błędy w metrykach zdarzają się co jakiś czas...
Załacząm jeszcze dla zainteresowanych, mapkę z Mięciszkami, może się komuś przyda lokalizacja tej miejscowości.



Jeszcze na koniec kolejny ciekawy akt ze wsi o nieznanej dla mnie lokalizacji, chodzi o  Powieśniki.


Tutaj czytamy, że: 22 stycznia 1837 roku stawiła się Marianna z Cieślików Zylniukowa na gospodarstwie we wsi Powieśnikach zamieszkała i oświadczyła, że umarł Sylwester Zylniuk, jej mąż, przez postrzelenie się nieostrożne w polu i pogrzebiony w roku zeszłym w Sejnach. 

                                                       




Kolejne ciekawostki z indeksacji parafii Kopciowo. Akurat w tym przypadku dotyczą zgonów. Metryki te są o tyle ciekawe, że w każdej z nich znajduje się sporo dodatkowych informacji na temat zgonu danej osoby. Co nie zawsze było normą, przynajmniej w innych regionach Polski.



Akt zgonu Justyny Zawadzkiej, liczącej lat 20, zamieszkałej w folwarku Ustroń, która utonęła 8 września 1844 roku w nieznanych okolicznościach.



Akt zgonu Józefa Wojtukiewicza, który zmarł w wieku 40 lat na słabość wewnętrzną chory. Ciekawie to ujęto.



Kolejny przypadek jest tragiczny. Oto zapis o tym, że dnia 4 listopada 1844 roku o godzinie 9 rano, idąc po wodę z dzbankiem pod Hamernią, nachylając się utonęła Ewa Rohaczewska, dziecię 6 lat mające.

Ciekawe przypadki, tym razem z parafii Sereje. Pierwsza metryka to zgon pruskiego dezertera.


Zmarły to Jan Marquart, pruski dezerter, zmarły dnia 1 września 1812 roku w wieku 24 lat, w Serejach w domu pod numerem 34 przy ulicy Norbińskiej ( lub Korbińskiej). Zastanawiające jest nazwisko tego żołnierza. Takie samo nazwisko spotkałem wielokrotnie w Lidzbarku Warmińskim, np. w Bobrowniku. W tamtych latach ziemie te należały do Prus, jak wiemy.

Kolejny przypadek mrożący krew w żyłach! Zmarły był ofiarą wilka! Tego jeszcze nie mieliśmy...


Fragment metryki.
"...oświadczyli, że znaleziono dnia 9 marca roku bieżącego ( 1812) Szymona Runty, żołnierza Gwardii narodowej od wilków zjedzonego, mającego lat 24, w Serejach zamieszkałego pod numerem 100 przy ulicy Grodzieńskiej, z ojca Wawrzyńca Runty i matki Elżbiety Jankowiczówny już nieżyjących. Dokończył życia dnia 9 marca o godzinie dziesiątej przed północą w lesie..."

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe metryki. Podobną robotę jak Małgosia robię dla swojej parafii Sejny i umieszczam na swoi blogu; www.szczudlo.eu

    OdpowiedzUsuń
  2. Witamy Andrzeju na naszym blogu! Już przechodzę do lektury twojego bloga. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń