Postanowiliśmy odejść na chwilę od litewskiej genealogii i zajmiemy się archiwaliami dotyczącymi mazurskich wsi położonych w gminie Kruklanki i w pobliżu.
Najwięcej w tym temacie pisaliśmy o Boćwince ( niemiecka nazwa Neu Freudenthal), co zrozumiałe.
Ale zacznijmy może jednak od Boćwinki. Mamy pewien rarytas- jest to przedwojenny plan tej wsi włącznie z numeracją domów!
Wydaje mi się jednak, że plan jest odwrócony, gdyż droga w kierunku Kruklanek powinna być od strony północno-zachodniej.
Zajmiemy się jednak teraz innymi, nieraz sąsiednimi osadami. To wszystko dzięki materiałom historycznym pochodzącym z ciekawego periodyku stowarzyszenia byłych mieszkańców powiatu Węgorzewo ( Angerburg) - http://mitglieder.ostpreussen.de/angerburg/index.php?id=93&no_cache=1
Na początek ryciny ze wsi Brożówka ( niemiecka nazwa Gansenstein). Oto plan tej miejscowości pochodzący z czasów przedwojennych.
Na tej stronie jest wykaz dawnych mieszkańców ( niestety po niemiecku) i dwie ciekawe ilustracje. Z lewej jest ogrodnik Schulz z upolowanym dzikiem, z prawej scenka ze żniw.
Teraz Sołtmany i widok na wieś, fotografia pochodzi z 1973 roku.
Lekcje rysunku dla uczniów szkół średnich II stopnia Hindenburgschule przy Entenstrasse pod kierunkiem ich nauczyciela rysunku Arnolda Lange.
Lekcje rysunku w szkole wyższej Frida-Jung-Schule pod kierunkiem panny Gerdes ( zdjęcie z 1933 roku).
Pora na wieś Żywy ( niemieckie Siewen). Oto szkolna fotografia z 1932 roku przedstawiająca uczniów nauczyciela Fritza Schroedera. Zwróćcie uwagę na listę uczniów poniżej.
Wieś Pieczarki i obelisk wojenny. Pomnik wojenny w Bergensee (Pietzarken) 1974. Nazwiska później pomalowano na czarno. Zastanawiam się dlaczego? Ciekawe czy ten pomnik jeszcze istnieje?
W przygotowaniu mamy jeszcze spory materiał dotyczący wsi Żywki ( Siewken). Wymaga jednak sporo pracy przy tłumaczeniu.
Wspomnienia pana Kurta Stotzki z lat 1931-1945.
"Majątkiem Siewken o powierzchni około 400 hektarów zarządzał od 1912 r. pan Holz. Następnie około 1931 r. został przejęty przez spółkę powierniczą Prus Wschodnich w Królewcu. Przede wszystkim majątek powinien być ponownie sprzedany w całości. Tak się jednak nie stało, więc sprawa została załatwiona. W 1933 r. negocjowaliśmy z ojcem zakup pozostałych 118 hektarów, które jednak można było wówczas nabyć tylko w postaci obiektów osadniczych. Tak więc dawny dwór wraz z zagrodą musiał zostać zakupiony jako dwie osady dla moich sióstr Edeltraud i Elviry, magazyn z częścią gruntów dla mojej matki i pozostały teren przyległy dla mojego ojca Heinricha. Po zakupie od syndyka zarządzałem całym majątkiem. Później, gdy władzom udało się wykupić razem cztery miejsca pracy, ja odkupiłem części od rodziców i rodzeństwa i znów powstała jednolita całość.
Nie miałem problemów z zarządzaniem. Dom był bardzo duży i miał 27 pokoi i dwie duże kuchnie. Został całkowicie odnowiony, z łazienką i toaletami. Osiedle posiadało własne ujęcie wody. Pod względem krajobrazowym szczególnie doceniłem pięciohektarowy park obok domu, ale przede wszystkim Siewker See ( jezioro) za nim. Park składał się ze starych drzew liściastych i dużych niebieskich jodeł. Cały majątek był lekko pagórkowaty, należało do niego 18 hektarów lasu i przechodziło na fort państwowy (Forster Doligkeit). Sklep miał cztery kondygnacje i pojemność magazynową 650 ton. Już przed wojną wydzierżawiłem magazyn administracji wojskowej na magazyn zboża. Ale nie piwnice pod strychem.
We wrześniu 1944 r. moje gospodarstwo i dom zajęły sztaby 4 Armii. Wcześniej przyjąłem w swoim domu około 14 berlińskich kobiet z dziećmi, które następnie zostały zakwaterowane gdzie indziej.
Moja rodzina również musiała ewakuować dom. Własną wędrówką moja rodzina przeniosła się do majątku Kerstenbruch koło Wriezen nad Odrą. To było pożegnanie z domem. Sam wstąpiłem do Wehrmachtu, gdy wybuchła wojna i od 1942 r. przebywałem w Rosji na Kaukazie. Po kapitulacji zostałem wzięty do niewoli przez Rosjan w Stutthof-Steegen, co trwało do 1954 roku."
Dwór w Żywkach przed jego zniszczeniem w 1945 roku.
Wieża do skoków do wody nad jeziorem .