Tak się złożyło, że nie mieliśmy do tej pory aktów zgonu Andrzeja Strawińskiego i jego żony Petroneli z Subaczów. Teraz już je mamy, dlatego też je prezentujemy wraz z tłumaczeniem, gdyż metryki są po rosyjsku.
" Działo się we wsi Lejpunach dnia 5 marca 1897 roku o godzinie 9 rano. Stawili się: Józef Szerksznis lat 42 i Tomasz Rakuć lat 42, obaj gospodarze zamieszkali we wsi Wilkonostry i oświadczyli, że dnia wczorajszego o godzinie pierwszej po południu we wsi Wilkonostry umarł Andrzej Strawiński, gospodarz urodzony i zamieszkały we wsi Wilkonostry, lat 66 liczący, syn Szymona i Józefaty z domu Zubrzyckiej, pozostawił po sobie owdowiałą żonę Petronelę z Subaczów. Po naocznym przekonaniu się o zejściu Andrzeja Strawińskiego, akt ten stawającym niepiśmiennym przeczytano i przez nas podpisano."
Mamy też metrykę zgonu Petroneli, żony Andrzeja. Okazało się, że umarła ona kilka lat później, bo w 1903 roku.
" Działo się we wsi Lejpunach dnia 5 czerwca 1903 roku o godzinie dziesiątej rano. Stawili się: Tomasz Rekuć lat 43 i Jan Szerksznis lat 37, obaj gospodarze zamieszkali we wsi Wilkonostry i oświadczyli, że dnia wczorajszego o godzinie szóstej rano we wsi Wilkonostry umarła Petronela Strawińska, wdowa, gospodyni, urodzona i zamieszkała we wsi Wilkonostry, lat 75 licząca, córka nieznanych rodziców. Po naocznym przekonaniu się o zejściu Petroneli Strawińskiej, akt ten stawającym niepiśmiennym przeczytano i przez nas podpisano."
Jeszcze ciekawostka związana z cmentarzem w Wilkonostrach. Okazuje się, że jeszcze w latach 60-tych XIX wieku chowano tam zmarłych. Jednak zarówno Andrzej Strawiński, jak i jego żona Petronela, zostali pochowani już na cmentarzu w Lejpunach. Oto pozostałości po tym cmentarzu dzisiaj. Ówczesne groby były usypywane tylko z ziemi. Ludzie byli tam biedni i nie stać ich było na kamienne groby. Jedynie po mchu zarastającym nieduże kopce, możemy domyślić się, że tam pozostała pewna ilość grobów...