wtorek, 28 listopada 2023

Ciekawa informacja...

 Okazuje się, że warto przeglądać dowody do aktów małżeństw, o czym niejednokrotnie już pisałem. Tym razem chciałbym napisać o ciekawym fakcie odnotowanym w takim dokumencie. Na pewno spotkaliście się w swych badaniach z przykrym faktem braku ksiąg z poszczególnych lat. Spowodowane to mogło być np. pożarem kościoła czy plebanii. O takim właśnie zdarzeniu jest mowa w poniższym dokumencie.





Rzecz działa się w parafii w Wiejsiejach. Dnia 24 listopada 1858 roku stawił się tam Bartłomiej Rakowski, kawaler ze wsi Czuwańce Mereckie, mający lat 30, czyli urodzony w 1828 roku. Oświadczył, że potrzebuje swej metryki urodzenia, której nie ma gdyż księgi metryczne parafii zostały spalone. W związku z tym wniósł o spisanie tzw. aktu znania. Przedstawił wiarygodnych świadków, którzy potwierdzili jego tozsamość i fakt urodzenia się przed trzydziestu lat. Mój wniosek jest taki, że księgi metrykalne z parafii wiejsiejskiej mogły się spalić w tym czasie. Ale...widocznie nie było to prawdą, gdyż sprawdzając księgi z parafii Wiejsieje, znalazłem metrykę urodzenia Bartłomieja Rakowskiego z...1832 roku!  Poniżej rzeczony akt urodzenia Bartłomieja.


Urodził się więc 26 sierpnia 1832 roku a nie 1828, jakbyśmy sądzili. Zastanawiające jednak dlaczego nie mógł przedstawić tej metryki?  Nie będziemy już wnikać dlaczego tak się stało. Faktem jednak jest, że bywały takie przypadki, że przyszły małżonek nie mógł przedstawić swej metryki urodzenia z różnych powodów, wówczas spisywano akt znania na podstawie oświadczeń wiarygodnych świadków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz